niedziela, 21 września 2014

Rozdział 1 {Pierwsze spotkanie}

To był piękny poranek. Piękny poranek dla większości. Ja maszerowałam przez połowę miasta na plan 2 sezonu serialu "Violetta". Dziś zaczynamy kręcić 1 odcinek, ale z dziewczynami już tydzień temu się spotkałyśmy i poszłyśmy na herbatę. Po 20 minutach doszłam do miejsca. Gdy wchodziłam wszyscy się do mnie dziwnie uśmiechali. Podeszłam do drzwi z napisem jednym pod drugim "Lodo  Cande  Alba  Clari", weszłam a tu na moim miejscu na sofie siedziała Tini wraz z moimi współlokatorkami i o czymś mówiły i co chwile chichrały się z czegoś.
- O czym gadacie, dziewczyny? - zapytałam.
- O takim jednym... - zaczęła Lodo
- ...nikim! -  skończyła Tini
Dziewczyny popatrzyły na Tini ze zdziwieniem, a ona zmarszczyła brwi. Zorientowały się o co chodzi i znów zwróciły wzrok na mnie. Domyśliłam się, że Tinka pewnie z dziewczynami coś ukrywa, ale nie przejęłam się  i próbowałam zmienić temat.
- No a jak tam u was przed pierwszym odcinkiem, a? - zapytałam
- Nieźle...,Spoko...,Nawet...,Nieźle... - jedynie to usłyszałam od dziewczyn.
- To...świetnie. Ja idę się ucharakteryzować, pa! - skończyłam niezręczną dla mnie i dla nich rozmowę.
Po ucharakteryzowaniu się chciałam się spotkać z Lodo, ponieważ tylko ona by mi wszystko powiedziała, ponieważ z Lodoviką jestem najbliżej przywiązana. Zeszłam z krzesła, na którym siedziałam podczas make-up'u i zahaczyłam noga o nóżki krzesła i o mało nie runęłam na ziemie, bo czułam,że ktoś mnie łapie za biodra. Odwróciłam się, a tu przede mną stał mężczyzna..nie chłopak, w moim wzroście o piwnych, hipnozujących oczach, wąskich ustach i czarnych włosach, które wydawały się co nie co brązowe przez oświetlenie pomieszczenia.
Zrozumiałam, że przez jakiś czas tylko stoję przed nim i przyglądam się mu, ale widać było, że on także patrzył na mnie. Jak tylko uniosłam głowę do góry zaczął mi patrzeć wprost z oczy, co ja też zrobiłam. Musiało to śmiesznie wyglądać, jakby czas stanął w miejscu. Po chwili on się odezwał pierwszy:
- Pewnie musisz być Clarą Alonso, skoro wszyscy mówią mi, że jesteś niezdarna. - zaczął, a potem uśmiechnął się do mnie z lekkim śmiechem, bo poczuł na mojej twarzy niezrozumienie.
- Wybacz, nie chciałem... - dodał po opanowaniu śmiechu, bo pomyślał, że ma do czynienia z "poważną osobą"
- Nie, to ty wybacz. Faktycznie trochę jestem łamagą. Po prostu nie rozumiem kim jesteś.  - odpowiedziałam
- Jestem Diego i będę grać rolę Diego. Nieźle nie? - powiedział w uśmiechem na twarzy.
- A, ty to pewnie Diego Dominuez, ten hiszpan z Saragossy. To witaj w progach naszej violettkowej rodziny, chłopcze. - odpowiedziałam uśmiechem.
- od 3 lat nie jestem już "chłopcem", jestem mężczyzną. Ty pewnie jeż jesteś w moim wieku, nie? - zapytał
- Ja od 4 lat nie jestem "dziewczynką", no może panną... - odpowiedziałam grając w te samą zabawę.
- W takim razie ja jestem dżentelmenem. - powiedział, co mnie spowodowało do lekkiego zarumienienia się na policzkach. - A podobno Angie z serialu gra 30-latkę, nie jesteś za młoda? - dodał
- Podobno Diego w serialu gra 17-latka,  nie jesteś, hmmm...za stary - próbowałam dopiec temu przystojnemu cwaniakowi. A on zamiast przejąć się, patrzył na mnie z takim jakby uwielbieniem w oczach.
Nagle czas znów powrócił do życia przez dzwonek na rozpoczęcie kręcenia 1 odcinka z towarzystwie "Saragosskiego dżentelmena".
- To...do zobaczenia, dżentelmenie. - powiedziałam z troską w oczach.
- Do zobaczenia, panno Claro. - powiedział stopniowo oddalając się ode mnie, ale że był to dzień walentynek po naszym planie chodzili panowie z koszami czerwonych i różowych róż. Diego wziął do rąk różową róże, co oznaczała przyjaźń,dobro...po czym popatrzył na mnie, a ja delikatnie uśmiechnęłam się. Znów spojrzał na koszyk róż i chwycił drugą ręką jeszcze 2 róże czerwone, co już oznaczały...mmmmmiło...(nie mogłam wykrztusić z siebie tego koszmarnego słowa po rozstaniu z Miguelem, nawet z myślach)
"Miłość" - wyszeptałam sama do siebie, ale kierując głowę na Diego. Chyba tego nie usłyszał??!!
A on także podniósł oczy na mnie, i podchodząc do mnie zaczynał układać róże w bukiet.
Podszedł do mnie, a nasze oczy były na równej wysokości. Wyciągnął do mnie ręce z różami, a ja patrzyłam na ten bukiet z pierwszym na 2 lata uczuciem, w który nie wierzyłam, że jeszcze to poczuję, w przepięknym uczuciem - miłością. Wzięłam do rąk bukiet, a nasze dłonie lekko się dotknęły. Spojrzałam na niego ze znów prostą linią wzroku i szepnęłam ciche "Gracias". 
----------------------------------------------------------
ufff...mi zajęło czytanie tego z 2 godziny nie mówiąc już o pisaniu :)
A wam jak czytało się ten 1 rozdział już rozpoczęty Dielari? :D
achch...romantycznieeee...IDE SPAĆ XD

Zapraszam na ask:
ask.fm/ClaristaPolonia

 i na twitter:
@ClaristaPolonia

Dobranoc :*
P.S. Jak zaraz pojawi mi się błąd dodawania wpisu rozszarpie internety XD

1 komentarz:

  1. Uwielbiam te opowiadania ;*** Pierwszy rozdział mam za sobą i ogromnie się cieszę ;3 ;*

    OdpowiedzUsuń