-Clari, nie poznajesz mnie? Clari, Clari to ja przecież Diego! - nie mogłem uwierzyć...
- Proszę się do mnie nie zbliżać, zaraz wezwe ochronę! - Clari groziła.
Chciałem coś powiedzieć, ale w tej chwili do sali wskoczył lekarz.
- Proszę Pana! Niech natychmiast opuszczą salę pańske nogi! Mówiłem żeby jej nie budzić, jest w ciężkim stanie...
Clari zasneła.
- Tak, rozumiem Pana, zaraz wyjdę. Mam jednak jeszcze jedno pytanie. Czy mogą pojawić się dolegliwości takie jak amnezja? - szeptałem.
- Ttak...ale to szybko minie.Znaczy się zależy. Najwiecej czasu amnezja może zająć z 3 miesiące.
- Tak, już rozumiem. Do widzenia.
Pocałowałem Clari delikatnie w policzek po czym wyszedłem z sali i ruszyłem do domu.
*Clari*
Po odejściu lekarza z sali zaczęłam myśleć o Diego. Tak, Diego, pamiętam jego i jego krzywdę, którą mi uczynił. Nie miałam amnezji, ale może przez to Diego mnie doceni...
Parę dni później wyszłam ze szpitala. Wciąż rozmyślałam dlaczego Diego nie przychodził. Pewnie był zapatrzony w swoją nową dziewczynę.
Spacerując przez park o godzinie 18:00 słyszałam jak ktoś podąża za mną. Nikogo nie zauważyłam. Szłam dalej.
Gdy już wychodziłam z parku ktoś zawiązał moje usta i nos grubą chustą. Po paru sekundach straciłam przytomność.
Dopiero odzyskałam władze nad swoim ciałem i umysłem po 1:00. Pomieszczenie w którym się znajdowałam było podobne do mieszkania. Jedyne co widziałam to pomarańczowy plecak na rogu pokoju. Po paru minutach doszłam już całkowicie do siebie. Zauważyłam mężczyznę stojącego obok mnie.
- Księżniczko, wiesz gdzie już jesteś?
Dostrzegłam Diego. Zawsze on. W studiu "Violetty" Diego, w McDonaldzie Diego, tutaj Diego. A próbowałam znów udawać zanik pamięci.
- Przepraszam, gdzie ?
- Proszę cię Clara, wiem że udajesz.
- co? Diego, naprawdę Cię nie pamiętam!
Zaraz co? Szlag...
Diego uśmiechnął się do mnie po czym mnie przytulił. Odepchnęłam go od siebie.
- Diego...poczekaj. Co to była za szatynka?
- Aaa, ta. To Amelia. Po prostu próbowałem sprawdzić czy chcesz być ze mną...
- Jeśli trzymałeś ją za rękę tylko dla stworzenia zazdrości, udało ci się..
Uśmiechnęłam się do niego.
Diego podniósł mnie i dopiero teraz uświadomiłam obie, że to mieszkanie Diego. Zaniósł mnie do łóżka i położył wygodnie. Potem on sam się położył obok mnie. Przybliżał się do mnie w każdą sekundą.
Ja uśmiechnęłam się i objęłam go na szyi po czym zaczęłam całować. Diego zajął się moim ubiorem górnym. Zdjął mi koszulkę. Trochę się obniżył a wtedy zdejmował mi spodnie. Ja też zdjęłam mu koszulę i spodnie. Zaczęliśmy się całować, przytulać, pieścić...Było mi tak ciepło przy ciele Diego...
__________________________________
Rozdział zakończył się dość spokojnie...znaczy prawie spokojnie ;)
Dedykuję ten rozdział Skai, Justyni, B, Skylark, Likusi, simplemente Sandrze...a szczególnie Vice. Tak, to ty Vika ;) Nie kończ swoich opowiadań o Dielari, proszę. Uwielbiam ich bardziej od Germangie (lecą hejty xd) a na blogach jest strasznie mało o nich, a moje opowiadania nie są dla mnie ciekawe...nawet jeśli już skończyłaś ten 8 rozdział bardzo dziwnie...XD to proszę, zacznij nową cześć opowiadań.
Twoja wierna fanka, Flor <3