wtorek, 7 października 2014

Rozdział 7 {trudna rozmowa}

Tak mijały dni, tygodnie. Za 3 tygodnie  kończymy 2 sezon "Violetty". Za niedługo będę występować w "Groupie". Zaczęły się już próby. Gram Sandrę, fankę Beatlesów. Ja z Diego ukrywaliśmy fakt, że chodzimy ze sobą. Nie byliśmy zbyt czuli, ponieważ chcieliśmy, by uważali nas za pare dobrych przyjaciół, takich jak Facu i Cande. I tak fani podejrzewali nas o mały romansik po ogromnej ilości zdjęć szyfrów na Twitterze, lecz nie chciałam zbytnio przybliżać się do Diego. Dla mnie było to wszystko zbyt szybko.

Dziś wstałam bardzo wcześnie, o 13:00. Był to weekend. W poniedziałek kręcimy odcinek, w którym moja bohaterka wyjeżdża do Francji do pracy. A Tini, Lodo, Jorge i Diego wyjeżdżają do Hiszpanii.
O 14:00 wstałam i uporządziłam się. Pół godziny później zjadłam śniadanie, lecz że o 15:00 zwykle jem obiad, postanowiłam, że jak zjem śniadanko to ruszę do Mac'donalda po sałatkę. Gdy już wychodziłam, usłyszałam pukanie do drzwi.
- Cześć, piękna...przyjaciółko. - przywitał się Diego.
- Witaj...Diego. -  odpowiedziałam.
- Jak tam u Ciebie, księżniczko? - zapytał czule.
- W największym porządku, księciu z bajki. - powiedziałam. Zaraz, co?
- Nie! Mam dość. Mam dość twojego towarzystwa. Mam dość, że bez przerwy chodzisz za mną! Wybacz, jesteś zbyt idealny, byśmy byli razem. Bądźmy tylko przyjaciółmi. Proszę. - powiedziałam
Można powiedzieć że to był bulwers, ale tak nie może być.
- Clari, rozumiem, że dzieję się to wszystko zbyt szybko, ale wybacz, taki już jestem. Chcę być z Tobą. Ale rozumiem, jeśli powiesz byśmy byli tylko przyjaciółmi.Dla mnie jest najważniejsze tylko byś czuła się szczęśliwa. - powiedział w miarę spokojnie.
- A myślisz, że nie marzę przytulić ciebie? Każda dziewczyna marzyłaby o tym, a los padł na mnie. Akurat na mnie. Diego, jestem przecież....no...na pewno nie wyjątkowa. Gram w teatrze w peruce, która pachnie koniem i choć wiele mnie to kosztuje, rozwijam się...
- No i dlatego z tysięcy moich wielbicielek na świecie, wybrałem właśnie ciebie...
- dlaczego?...- przerwałam
- Dlatego, bo kierujesz się swoim mózgiem, a nie egoizmem.
Mylisz się, jesteś bardzo wyjątkowa. Miliony v-lovers na świecie chcą być jak Tini. Są zrozumiałe, hamskie i chcą być w centrum uwagi. Znaczy się niektóre v-lovers. A ty? Żyjesz własnym światem. En Clari Mundo. - powiedział już donośnym głosem  - -- Diegoo...
- Ja wiem, dzieję się to niezwykle szybko. Nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia, wierzę w miłość od pierwszego słowa, od pierwszego uśmiechu na twojej przepięknej twarzyczce. Zrozumiem twój wybór, jeśli ze mną się roztaniesz. Widzisz, nawet takie "ciacho" jak ja może stracić głowę i serce. Dla niektórych, dla normalnej przeciętnej dziewczyny, ale dla mnie...dla mnie jesteś odnalezioną drugą częścią mojego serca, której zawsze mi brakowało. Która uśmiechem rozpogodni mi szary dzień, która swoją inteligencją będzie podejmować nawet najtrudniejsze decyzje i która będzie wobec mnie szczera i otwarta.
- Masz rację.To niesamowite co ty powiedziałeś. Nie dostrzegałam tego przedtem. Jesteś jeden w swoim rodzaju. Kocham Cię. - wydusiłam z siebie słowa, które myślałam że już nigdy nie powiem. Myślałam, że zaraz znów poczuję ten ciężar na sercu, ale było odwrotnie. Czułam niesamowite odczucie - miłość. Miłość którą przeklinałam 2 lata. Ona powróciła.
- A ja...ciebie - powiedział Diego niepewnym głosem, patrząc na mnie i moją minę, która przypominała wystraszoną dziewczynkę.
Wyszedł bez pożegnania. Ja patrząc na czas, który wskazywał już 16:00 wyszłam z domu. Myślałam, że zobaczę go po drodze, ale już go nie było.
"""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""
Przepraszam, że nie pisałam 12 dni, nie miałam weny ;)
Teraz poza tym też napisałam bez sensu, ale pamiętajcie, że mam jedynie 11 lat, no 12 ;)
Komentujcie i piszcie swoje pomysły na następny rozdział, bo wena mi uciekła :/
~ Flor <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz