niedziela, 9 listopada 2014

Rozdział 10 {Stay, if you love}

"Wczoraj kręciliśmy ostatni odcinek 3 sezonu. Tak jeszcze nie dawno kręciłam mój wyjazd do Francji pod koniec 2 sezonu.
Co będzie w ostatnim odcinku naszej Violettowej rodziny?
Eej, nie ma tak łatwo! Gdy w telewizji pokaże się 2 połowa sezonu obiecuję Ci, że położe Cię obok mnie i będziemy oglądać razem, bo chyba masz oczy, tak?nie? Mogę Cię tylko zaskoczyć że końcówki sezonu  będą zaskakujące, weźmie ślub z Germ...nie, nie powiem Ci!
Tak, pewnie chcesz widzieć jak układa mi się życie z tym...Diego. Ach tak, no nie okazujemy sobie ostatnio miłości, ale nadal się kochamy. Chyba...
Mam taką myśl w głowie, która mnie ciągle męczy. Otóż co będę robić po
Violetcie? Na pewno będę poszerzała swoje horyzonty w dziedzinie aktorstwa, ale z kim? Diego podobno także planuje aktorstwo, ale czy w ogóle bedziemy razem? Połączyła nas Violetta, a teraz koniec Violetty. Może Diego ze mną był bo nie chciało mu być samotnym na planie? Przecież w tym całym "Nosotros" są śliczne i raczej młodsze dziewczyny ode mnie i zapewne nie mają chłopaków, a Diego świetnie się z nimi dogaduję...
Wszyscy mówią że jesteśmy uroczą parą, ale jednak coś nam brakuje. Diego ostatnim razem nie zwraca na mnie uwagę...ale pewnie przez trasę Violetta Life. Może zbytnio się do niego "przyssałam"? Chyba zbytnio się nażucam. No tak, zachowuję się jakbym była jego żoną. Jesteśmy jedynie nietrwałą parą, która za kilka miesięcy ze sobą zerwie i znów będę samotna...zaraz, pomyślmy o ile moje życie zmieniło się od czasu zobaczenia go. Moje serce napełniło się nadzieją, że znów zapełnie go miłością. I tak się stało. Jestem strasznie naiwna. Zakochuje się... zauroczam. Kiedy tylko jakiś facet się na mnie spojrzy to myślę "z nim będę do końca życia..."
Kocham Diego, ale nie wiem czy chciałabym zostać z nim na zawsze. Ma bardzo silny charakter
I czasami się unosi, ale potrafi być także troskliwy, opiekuńczy, uroczy..."
Podniosłam głowę do góry. Byłam na lotnisku. Była to godzina 5:30. Czekałam na wypowiedzienie...
- Samolot Argentyna-Kraków za 20 minut! - powiedziała stiułardesa chodząc po lotnisku.
"Ach tak pamiętniku! Zapomniałam Ci napisać o takiej maleńkiej sprawie...lecę do Polski. Nie wiem dlaczego akurat do Polski. Jest około 200 krajów, do których bym mogła polecieć, ale dowiedziałam się niedawno że tam właśnie urodziła się Anna German. Oglądałam o niej film, w swoim pamiętniku pisała że po tylu trasach po całym świecie najpiękniejszym krajem jest Polska. Jest bardzo cicha, spokojna...i dlatego chce wyjechać do Poloni. Myślę że się z nią zaprzyjaźnię
Pewnie zastanawiasz się dlaczego po tylu myślach o Diego właśnie go opuszczam...otóż postanawiam wyjechać na kilka miesięcy, może i lat z Argentyny. Wyjechać z naszego związku. Zawiesić. "Zrobić przerwę", którą większość uważa za to samo co zerwanie. Może powrócimy do siebie, może nie...
*Diego*
Obudziłem się, lecz oczy miałem zamknięte. Kurczę, przecież za 15 minut mam do podpisania kontrakt do kolejnej roli w spektaklu. Niedługo "Nosotros" się kończy, więc muszę znaleźć inną pracę po Violetcie.  Czy zapomniałem o Clari? Skądże! Dla Clari mam niezwykłą niespodziankę. Razem ze mną będzie odtwórczynią głównej roli w argentyńskiej wersji filmu "If i stay".
Mam już 23 lata. Będę musiał zaczynać myśleć nad rodziną. Ale żeby mieć rodzinę i ją utrzymywać muszę mieć pieniądze. Nie wiem z kim stworze rodzinę, ale Clarą marzę. Musiałbym z nią o tym porozmawiać. Oczywiście także pieniądze muszę mieć dla rozpieszczania Clari. Teraz chciałbym ją zabrać do Australii. Do tej pięknej opery w Sydney bo wiem, że o tym marzy.
To taka niespodzianka. Tak, tak, wiem że teraz muszę zacząć próby do trasy VL, ale Clari jest dla mnie ważniejsza. Zauważyłem że nie czuję słodkiego zapachu perfum Clari i jego oddechu, które sprawiało, że każdego ranka przewracam się na drugi bok i spoglądam na moją księżniczkę.
Teraz nie czułem tego, nie czułem jej przy moim sercu. Odwróciłem się , a Clari nie ma. Natychmiast stanąłem z łóżka i poszedłem do kuchni sprawdzić czy może ona tam jest. Nie ma. Zobaczyłem jej szafę, większości ubrań nie było. Zacząłem szukać po szufladach i natknąłem się na kartkę, kopie papieru, na którym był nagłówek:

"Wyjazd Argentyna-Kraków"
                5:50 a.m.

Cóż mogłem zrobić? Clari chcę wyjechać? Do Europy? Do Polski? Do Krakowa? A więc ja tu marzę o rodzinie z nią, a ona mi tu wyjeżdża?
Zaraz która godzina? (Po co zadaję tyle pytań?)
Jest 5:45! Przecież muszę już być na miejscu, gdzie podpisze kontrakt! Clari czy pieniądze, sława, przyszłość, rodzina?
Przecież Clari jest tym wszystkim! I pieniędzmi - jest moim największym skarbem. Sława - jest dla mnie najpiękniejszą gwiazdą. Przyszłość -będzie w  moim sercu na zawsze. Rodzina - jest mi najbliższa.

Szybko wziąłem pierwsze lepsze taxi i jak strzała pojechałem na lotnisko.
Gdy już przybyłem na miejsce zapomniałem że nie mam prawa wstepu. Olałem to. Dałem z pięści jednemu z ochroniarzy i założyłem jego ubrania. Przeleciałem już 4 kontrolę, i jeszcze przedostatnią.Już ostatnia. Niestety jakaś baba się do mnie przykiła.
- Dlaczego Kevin idziesz do samolotu?
- Jaki Kevin? - powiedziałem i zauważyłem że.mam etykiete w imieniem tego ochroniarza.
- A ja Kevin! Ja...
- Ty nie jesteś Kevin!?  - powiedziała baba, która otrzymała bilety.
- Nie...ale proszę Susassak..
- Mam na imię Susannah!
- Dobrze Sussan, posłuchaj. Masz męża?
- Chłopaka mam, wiec się do mnie nie przybliżaj się!
- Nie o to chodzi. Rozumiesz, ja też mam dziewczynę, która jest lepszą połową mego życia...
- To słodkie...ale jak za 2 sekundy stąd nie pójdziesz, zwolnią mnie! - warknęła.
- Ale jak w ciągu 3 minut nie będę w samolocie z moją drugą połową moje życie przestanie być życiem i stanę jest bezsensowną istotą.
- To na co czekasz, na błogosławieństwo?Leć!
*Clari*
I tak ostanie moje kroki na ziemi Argentyny. Znaczy się kto wie, może za kilka lat...
Nagle coś mocno mnie scisnęło w brzuchu. Powoli zaczynała tracić oddech. W ostatnim otworzeniu oczu zobaczyłam Diego. Nie, to nie Diego. Opadłam na ziemię i słyszałam jedynie dzwięki spanikowanych ludzi...
*Diego*
Clari...Clari słyszysz mnie? - szepnąłem do ucha Clary i lekko dotknąłem jej twarz.
Wszyscy którzy mieli zamiar wejść do samolotu okrążyli leżące ciało Clari na podniku.
Zobaczyłem że mój telefon pokazywał "3% baterii" oraz "23 nieodebrane podłączenia", oczywiście od tego faceta, który miał mi dać pracę w teatrze. Przyszedła wiadomość "straciłeś szansę, Dominguez".
Tak, straciłem szansę, ale równie straciłbym sens życia.
-  Przepraszam, mógłbym poprosić telefon? - zapytałem pierwszego lepszego mężczyznę.
- Oczyścicie!
Zadzwoniłem po karetkę. Znów.

Po 25 minutach byliśmy w szpitalu.
Okazało się, że Clari ma mocny uraz w brzuchu po tym wypadku samochodowym.
- jest w ciężkim stanie. Walczy o życie - powiedział lekarz.
Wszedłem do sali w której leżała Clara. "Ma mocny uraz na brzuchu" hmm, a jeżeli...a jeżeli nie będzie mogła mieć dzieci? Nie, to nie podbrzusze. Choć...

- Clari. Próbowałem Cię zatrzymać bym ja był szczęśliwy. Myślałem tylko o sobie. O swoim szczęściu, a nie pomyślałem, że w Polsce możesz znaleźć innego mężczyznę, z którym będziesz szczęśliwsza i założysz rodzinę...i...i będziesz z nim na zawszę...
Ale teraz najważniejsze dla mnie jest twoje zdrowie i twoja przyszłość, nie moja.

*STAY, IF YOU LOVE.*

-------------------------------------------------------
I tak oto 10 rozdział, i jak się domyślacie ostatni. Vika ma racje, za szybko to wszystko się działo, więc kończę opowiadnie. I chyba z opowiadaniami też. Po prostu mogę napisać inne, ale i tak nie potrafiłabym...no może...
Wiec dziękuję Vice że mi powiedziała że moje opowiadania nei mają sensu. To nie sarkazm. Na serio jak wam się coś nie podobało to piszcie.
Teraz jestem w szpitalu i z każdą godziną się czuję co raz gorzej..., ale kocham was Vika, Skylark, Justysia, Skai, B, Lucía i Pati :)

~ Flor <3

5 komentarzy:

  1. Nie kończ opowiadania. Wcale ne ijest bezsensowne. Napisalam ze tylko troche za szybko wszystko sie dzieje. Czy jakiekolwiek opowiadanie jest idealne ? Nie. Ja nie jestem zadna wyrocznia Flor.
    Zdrowiej kochanie :(
    Badzo mi sie spodobal rozdzial :D Clari jadaca do Polski jeeejjjj :D Diego jaka agresja... Ale czego sie nie robi z milosci... Czekam na nexta ;D I nie koncz opowiadania !

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie koncz prosze.. Nie jestem taką wielką fanką Dielari ale Twoje opowiadania czytalam z wielką checią.. Cudownie piszesz naprawde! Rozdzial jak zwykle wspanialy i genialny! Ty nie słuchaj Wiktorii ona sama nie wie co gada xD Szkoda ze konczysz to opowiadanie ale prynajmniej zacznij nowe ;) Jeszcze raz powiem, rozdzial SWIETNY I PRZECUDNY *,* :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję ;) Zmotywowałaś mnie, 1 rozdział już w krótce :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie kończ proszę.... Napisz nową historię <3

    OdpowiedzUsuń
  5. O Boziu, ale mnie przestraszyłaś... Dopiero teraz to widzę ;(
    Tak bardzo mnie zasmuciłaś, tym, że się kończy ;(
    Przynajmniej zaczynasz coś nowego ;((
    ;***

    OdpowiedzUsuń