niedziela, 23 listopada 2014

Rozdział 1

To był wiosenny, słoneczny ranek. 10-latka wąchała kwiaty, których nazw jednak nie znała.
Zobaczyła jak w dali jadą ludzie na koniach. Z przodu był pan, a za nim chłopiec, pewnie w jej wieku.
- Tato, mam już 9 lat. Sam mogę przejechać się po okolicy. Proszę tatoo - chłopiec mówił do taty.
Mężczyzna kiwną głową i pojechał przed siebie zostawiając syna samego. Ruszył w odwrotną stronę. Clari biegła za nim.
Po drodze koń potknął się o kamień przez co przewrócił się delikatnie, lecz chłopiec mocno walną na glebę.
Clari postanowiła mu pomóc.
- Ojej, nic Ci nie jest? - zapytała cicho.
- Kim jesteś? - zapytał i uniósł głowę do góry patrząc się na nią. - Jaka ty piękna.
- Dziękuję. - dziewczynka zarumieniła się. - Zwać mnie Clari. Mieszkam niedaleko.
- Cześć. Jestem Diego. Mieszkam 7 domów stąd. Nigdy nie wiedziałem Cię tutaj przedtem...
- Nie często pokazuję się ludziom...coś ci się stało w kolano. - pokazała wskazując na kolano nowego i pierwszego kolegi.
- Auć...umiesz jeździć na koniu?
- Nie, ale co to ma do rzeczy? Jesteś ranny.
- To bez znaczenia...
Clari dostrzegła niedaleko malutką rzeczkę. Podbiegła do niej i nabrała w swoją malutką rączkę trochę wody. Z powrotem wróciła to skaleczonego kolegi i oblała jego kolano zawartością którą miała w ręce.
- Dziękuję. O wiele lepiej. Chcesz, możemy zostać przyjaciółmi. - zaproponował Diego.
- Eeee...nie wiem czy mogę. Moja ciotka nie pozwala mi z nikim rozmawiać. Dziwne że z Tobą jeszcze rozmawiam, ale po prostu chciałam Ci pomóc. Wybacz, Diego.
- powiedziała Clari.
Zostawiła chłopca samego leżącego i zaciskającego piekące kolano obok konia.
Wracała do domu z wielką pretezją do świata i życia.
Choć nie chodziła do szkoły, była bardzo inteligentna. Stała twardo na ziemi. Zawsze poważnie podchodziła do rzeczywistości. Wyraz twarzy miała bardzo mądry i dumny. Była dumna z tego co ma, nie tak jak inni. Inni mieli pieniądze, rodzinę, ale i tak ciągle coś im brakowało.
Clari dziękuję Bogu za jeden jedyny można rzec "dar", którym jest wyobraźnia.
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Tak oto 1 rozdział. Wybaczcie że jest taki krótki, ale pomyślałam że lepiej będzie wam się czytać w małych ilościach. Wiem że nie piszę tak jak Flor pisała...
A pro po Flor...zmarła 2 dni temu. Jak wiecie miała zapalenie płuc.
Teraz do mnie należy jej ask, twitter oraz blog. Cóż możemy tylko powiedzieć? Życzymy jej bezprzeszkodnej drogi do nieba, jeśli jeszcze tam nie doleciała. :)

~Cari <3

2 komentarze:

  1. Fajnie się zapowiada :) Powodzenia w dalszym pisaniu! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Waitinguję na następny rozdział :3
    Clara gra niedostępną hmm... xD
    Ciekawe kiedy się następnym razem spotkają :D

    OdpowiedzUsuń